4 momenty, w których Twoja firma mówi: to czas na robota

Marzenie każdego szefa produkcji – brak awarii, powtarzalność, przewidywalność i szybkie tempo pracy. Kiedy wszystko działa w oparciu o te cztery wymiary, ciężko w ogóle myśleć o zmianach. Gorzej, kiedy coś zaczyna się psuć. Często kłopoty zaczynają się pojawiać tylko w jednym z tych obszarów, więc pierwsze objawy łatwo zignorować.

Nie lubię straszenia konsekwencjami. W historii przedsiębiorczości bez kłopotu znajdziemy przykładów dużych firm, które przespały czas na podjęcie ważnych decyzji. W konsekwencji straciły pozycję liderów w swoich branżach. Jednak większość organizacji ma swoją mądrość i potrafi radzić sobie z tzw. „gaszeniem pożarów” wynikających z braku wyczucia czasu.

Jednak to oczywiste, że żadna firma nie chce być postawiona w sytuacji, w której musi radzić sobie z sytuacją kryzysową. Zwłaszcza kiedy można było tej sytuacji zaradzić, podejmując odpowiednio wcześniej kluczową decyzję.  Taką decyzją w firmach produkcyjnych może być rozpoczęcie procesu robotyzacji.

W tym wpisie postaram się pokazać momenty, w których Twoja organizacja wyraźnie daje Ci znak, że to czas na robota.

Moment 1 – ludzie się nudzą

Zaczynam od ludzi, ponieważ to oni są najważniejszym dobrem większości firm. To mit, że roboty mogą na stałe wyeliminować ludzi z procesu produkcyjnego. W przewidywalnej przyszłości ciężko wyobrazić sobie roboty, które będą równie kreatywne czy nieschematyczne w działaniu, co człowiek.

Skoro więc człowiek najlepiej sprawdzi się tam, gdzie trzeba podejść do zadania kreatywnie, a robot jest do bólu powtarzalny i schematyczny, to dlaczego nie dać im się wykazać w tych obszarach, gdzie są najlepsi?

Ludzie wykonujący monotonne czynności prędzej czy później się frustrują. Nie wspominam nawet o powtarzalności i zachowaniu stałej jakości, bo to nie jest w żaden sposób możliwe, zwłaszcza przy pracy z niewielkimi elementami. Za to robot nie będzie protestował po raz tysięczny naklejają tę samą, maleńką etykietę na niewiele większy element (np. płytkę PCB). Nie będzie popełniał błędów wynikających ze zmęczenia, chwilowego spadku koncentracji, gorszego samopoczucia, czy emocji.

Z drugiej strony pracownik doceniony, mocniej zaangażowany w proces, to dużo większa wartość dla organizacji. Jest dużo bardziej lojalny i chętnie zgłasza swoje pomysły dotyczące usprawnień.

Moment 2 – dział reklamacji ma za dużo pracy

Zakończenie procesu produkcyjnego to tak naprawdę początek cyklu życia dla wielu elementów, czy podzespołów. Po opuszczeniu hali produkcyjnej trafiają one do montowni sprzętów RTV, fabryk samochodowych czy firm z branży stolarki okiennej.

Tego typu firm oczekują, że dostarczone im produkty będą nie tylko przygotowane zgodnie ze specyfikacją, ale również oznakowane w sposób trwały i czytelny. Ma to kolosalne znaczenie, ponieważ tylko wtedy zamawiający mogą poprawnie identyfikować np. skład, partię czy model przesłanego towaru. Jeżeli któryś z tych warunków (trwałość i czytelność oznaczenia) nie zostanie spełniony, to zamawiający bardzo szybko złoży reklamację, bez względu na to, czy przesłany mu produkt jest technicznie sprawny.

I tu zaczynają się problemy, bo już sama reklamacja jest sporym ciosem dla firm produkcyjnych. Zawsze wiąże się z dodatkowymi kosztami, które obejmują zarówno konieczność naprawy popełnionego błędu, jak i wysiłki związane z odbudowaniem nadszarpniętych relacji. Dodatkowy wysiłek to oczywiście weryfikacja bezpośredniej przyczyny błędu i modernizacja procesu.

Jak w takiej sytuacji może pomóc robot? Jeżeli wykorzystujemy w procesie zrobotyzowane stanowisko, służące np., do etykietowania, to może być ono wyposażone w system kontroli poprawności oznakowania. Wygląda to mniej więcej tak, że maszyna jednocześnie znakuje i sprawdza poprawność umieszczenia (czy i gdzie etykieta została naniesiona) i odczytu (czy oznakowanie jest czytelne i łatwe do identyfikacji). W sytuacji wykrycia błędu robot może zatrzymać cały proces lub odpowiednio oznaczyć konkretną sztukę, jako odrzut. Wszystko zależy od konfiguracji procesu.

Poniższy film pokazuje przykładową konfigurację robota etykietującego małe elementy – w tym przypadku płytki PCB:

Moment 3 – zaczynasz mieć bałagan, niekoniecznie na produkcji

Może „bałagan” to nie najbardziej fortunne słowo, często traktowane przez przedsiębiorców na równi z „kłopot”, „błąd” czy „wpadka”. Ciężko jednak znaleźć lepsze słowo opisujące sytuację, w której mamy tak wiele rzeczy, że nie możemy nic znaleźć. Bałagan w firmach produkcyjnych najczęściej nie wynika z zaniedbań, czy ogólnego chaosu, ale jest spowodowany nawarstwianiem się drobnych niedopatrzeń. Często są to niedopatrzenia związane z nieczytelnym, lub niewystarczająco trwałym oznakowaniem.

Oczywiście żaden robot, poza robotem sprzątającym, nie uporządkuje magazynu, czy składowiska sam w sobie. Natomiast może bardzo pomóc w uporządkowaniu procesów, zwłaszcza w obszarze znakowania czy pakowania towarów. Produkt, który opuszcza linię produkcyjną odpowiednio oznakowany, łatwiej zidentyfikować na późniejszych etapach łańcucha logistycznego. A to przekłada się na szybszą inwentaryzację, bardziej efektywne traceability, czy skuteczną rejestrację sprzedaży przez partnerów i dystrybutorów. A to przekłada się na uporządkowane i przejrzyste procesy.

Moment 4 – konkurencja produkuje szybciej, taniej i lepiej.

Jest taka stara anegdota, że kiedy kupujesz produkt lub usługę, to z trzech atrybutów: szybko, tanio i dobrze trzeba wybrać dwa (jak ma być szybko i dobrze, to nie będzie tanio itd.). Zazwyczaj to się sprawdza, jednak sytuacja, w której bezpośrednia konkurencja zaczyna oferować swoje produkty szybciej, taniej i w takiej samej lub lepszej jakości, oznacza maksymalny poziom zagrożenia dla biznesu.

Pomimo, że jest to moment krytyczny, to daję go na końcu mojej listy. Bardzo często na taki stan rzeczy składają się drobne niedopatrzenia ujęte w punktach poprzednich. Sytuacja, w której konkurencja zaczyna „odskakiwać” nam nie tylko w obszarze cen, ale również w czasie realizacji i (przede wszystkim) jakości, to apogeum kłopotów. Wymaga ona odważnych decyzji, często zmieniających całą strategię firmy, czy na nowo definiujących jej podstawowe wartości.

Wdrożenie rozwiązań zrobotyzowanych pozwoli firmie na zwiększenie wydajności przy jednoczesnym zachowaniu jakości, a w dłuższej prospektywnie, również ograniczy koszty. Warto jednak pamiętać, że robotyzacja nie jest procesem krótkotrwałym i o ile jest w stanie pomóc firmom wydostać się z najgłębszego kryzysu, to nie warto czekać z podjęciem decyzji o wdrożeniu stanowisk zrobotyzowanych do ostatniej chwili.

Podsumowanie

W przypadku decyzji o zakupie robotów kluczem jest znajomość procesów w firmie. Robot nigdy nie będzie remedium na wszystkie bolączki. Nie będzie również w stanie pracować całkowicie bezobsługowo. Ktoś musi zaplanować cały proces, ktoś musi robot programować, serwisować i nadzorować jego pracę. Robot musi być odpowiednio wkomponowany w ekosystem firmy, a wprowadzone przez niego zmiany powinny mieć przełożenie na kolejne etapy łańcucha logistycznego.

Słuchajcie swoich firm, szukajcie tych niewielkich skaz i działajcie, zanim przeistoczą się w poważny kryzys.

Tags from the story
,
Written By

Dodaj komentarz